Chciałam Wam przedstawić moje dotychczasowe przygody z włosami, a właściwie cały cykl nieświadomego znęcania się nad nimi, jednak nie skopiowałam zdjęć z domowego komputera. Z tego względu wpis ten pojawi się w okolicach świąt:)
Dziś zakupiłam w rossmannie olejek arganowy Bielenda.
Mam zamiar używać go do włosów, na kilka godzin przed myciem, nakładany na suche włosy.
Butelka z atomizerem. Olejek ładnie pachnie, na dzień dzisiejszy nic więcej nie mogę ocenić. Mam nadzieję, że u mnie się sprawdzi.
Skład: Glycine Soja(Soybean) Oil,
Caprylic/Capric Triglyceride, Argania Spinosa Kernel Oil, Elaeis
Guineensis (Palm) Oil, Tocopherol, Squalene, Ascobryl Palmitate,
Beta-Sitosterol, Parfum (Fragrance), Cinnamal, Eugenol, Hexyl Cinnamal,
Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxyaldehyde, Limonene, Linalool.
Kupiłam go w promocji za 16,79zł. (150ml)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz